Koniec, to naturalna część projektu
TL DR; Kończę projekty (studia podyplomowe, fanpage, Letnią szkołę eLearningu), które tworzyły osobistą markę;, a kilka projektów zmieniam (szkolenia, newsletter, podcast, grupę). W tekście opisałem swoje podejście do tematu kończenia i zmieniania projektów. Zakończenie kilku projektów będzie pewnie dla niektórych zaskoczeniem, ale jestem przekonany, że tylko takie radykalne kroki pozwolą mi skupić się na nowych działaniach.
Rzeczy nie trwają wiecznie. Są wymyślane, mają swój czas i swoje miejsce, mają swoją przydatność do spożycia i właśnie ta, dla kilku projektów się skończyła. Dzisiaj jest ten dzień, w którym wcisnąłem przełącznik na pozycję: Wyłącz kilku projektom, z którymi do tej pory się identyfikowałem, które tworzyłem i za którymi mam nadzieję zatęsknić. W wielu projektach etap zamykania jest tym, który przynosi ulgę project managerom, bo to już koniec, ostatni gasi światło i nie trzeba się już projektem przejmować. Dla mnie te decyzje była jednymi z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszymi w życiu. Odłączenie od prądu tych projektów przyszło mi z ciężkim sercem.
Nie chcesz przegapić kolejnych zmian i nowych projektów,
zostaw swój email tutaj.
Przyszedł czas, kiedy trzeba coś z tym wszystkim zrobić. Coś zrobić z blogiem, bo za rzadko do niego zaglądam, coś zrobić z newsletterem, bo nie rozsyłam jak kiedyś. Trzeba podjąć decyzje, co z grupą, co z kanałem na YouTube, co z Facebookiem i innymi platformami społecznościowymi, z którymi mniej lub bardziej się zaprzyjaźniłem. W końcu trzeba się zastanowić co ze studiami, co ze szkoleniami?
CO ZOSTAWIĆ? CO ZMIENIĆ? CO ZAMKNĄĆ?
To najwygodniejsze podejście, bo pierwsze pytania sprawi, że ulubione, pluszowe i mięciutkie działania zostaną z nami. Te, do których mamy sentyment, te które kosztowały nas najwięcej wysiłku i te, które chcielibyśmy, żeby żyły. Serce podpowie nam, że to właśnie one powinny zostać.
W drugim kroku będziemy starać się nagiąć trochę rzeczywistość i przesunąć do „mentalnej” piwnicy (ewentualnie strychu) wszystko to, z czym rozstać się nam trudno, ale tak naprawdę nie mamy odwagi, żeby to zrobić.
Na trzeci krok zostanie niewiele, lub nic. Zostaną śmieci, których powinniśmy się z naszych działań pozbyć już dawno i nawet nie zaprzątać sobie głowy ich obecnością.
Niestety to nie działa. Testowałem i nie działa wcale i w ogóle. Zupełnie! Ni chuja! Sprawia tylko tyle, że treści, narzędzi i obowiązków jest więcej, a czasu i satysfakcji mniej.
CO ZAMKNĄĆ? CO ZMIENIĆ?
Nie zostawiamy nic. Nic nie może zostać jeśli liczymy na zmianę. Nic nie może zostać takim, jakie jest w tej chwili. Nic nie może się nie zmienić. Jeśli się nie zmienia, to istnieje obawa, że za chwile umrze.
Tę właśnie strategię przyjąłem do realizacji. Właśnie taki koncept wdrażam w życie od kilku miesięcy. Zamykam i zmieniam. Kończę projekty, które wypadało skończyć. Zmieniam te, w których widzę potencjał. Zamykam wszystkie, które wyciągały ze mnie kreatywną energię i zwracam się w stronę tych, które od dawna dawały mi radość i sprawiały, że widziałem sens w tym co robię.
Co zamknąć? (Według ciężkości serca)
- Letnią Szkołę eLearningu, bo kosztuje mnie zbyt dużo wysiłku i nie przyniosła efektów, które uzasadniałyby tak ogromną inwestycję czasową (zwłaszcza w wakacje).
- Studia podyplomowe na krakowskim WSE, bo kosztują mnie za dużo energii, stresu i serca (tak, ciągle mam serce).
- Stałe zajęcia na innych uczelniach niż WSE, bo… jak wyżej.
- Stronę na Facebooku, bo nie mam, ani czasu, ani ochoty jej prowadzić.
- Twittera, bo nie znajduję tam niczego dla siebie (konto już skasowałem)
Co zmienić? (Według pokładanej nadziei)
- Szkolenia, z formy zamkniętej (tylko dla organizacji), na formę online (bo już potrafimy uczyć się i pracować online), która będzie dostępna dla wszystkich.
- Blog, z formy udzielającej porad na taki, który prowadziłem dla siebie, taki jak ten tekst. Wypełniony raczej własnymi przemyśleniami i wątpliwościami, niż pseudo-mądrościami. Blog, który będzie dawał mi radość z pisania dla samego siebie, a nie dla odbiorców, person, klientów, słów kluczowych, fraz i SEO. Mam gdzieś SEO!
- Newsletter, bo nie był wysyłany tak dawno, że nikt z 2600 zapisanych osób wcale nie czeka na wiadomość, będzie on zmieniony kompletnie, ale już dzisiaj można zostawić swojego maila, ryzykując, że napiszę Ci coś radykalnego, politycznego, albo nieciekawego.
- Podcast – koniec podcastu o eLearningu! Ta decyzja już zapadła i nawet zmienił swoją nazwę i okładkę. Nie będzie już podcastu o eLearningu, będzie podcast, który mnie interesuje, z którego będę korzystał.
- Grupę, bo dryfuje w kierunku słupa ogłoszeniowego, a nie uczącej się od siebie społeczności.
Decyzje zapadły
Przemyślałem te decyzje bardzo dokładnie. Przeanalizowałem za i przeciw. Dałem im odpocząć i ciągle mają sens, więc, nic już ich nie zmieni. Przed opublikowaniem tego testu wykonałem potrzebne telefony, napisałem odpowiednie wiadomości i usunąłem konta, a oprócz tego założyłem newsletter, do którego możesz się zapisać.
Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.