Wykupiłem dostęp do platformy MasterClass.com nie dlatego, że interesował mnie jakiś szczególny kurs, który się w jej obrębie znajdował, ale dlatego, że zaciekawiło mnie co siedzi za natrętnym marketingiem i ślepym naśladownictwem nazwy masterclass, którą widziałem dodaną na przykład do słowa bloger.

Kto za tym stoi?

Projekt Masterclass.com, czyli platformy kursów online, w której najbardziej znani ludzie na świecie uczą tego na czym się znają, albo powszechnie uważa się, że tak jest, powstała z inicjatywy Aarona Rasmusena i Davida Rogiera.

– Kocham się uczyć, ale od początku szkoły pchałem się w kłopoty, bo zwykle kwestionowałem to, co mówili nauczyciele – powiedział w wywiadzie Rogier i sam nie wiem, czy chciał się wypromować na edukacyjnego buntownika z Doliny Krzemowej, czy raczej dodać sobie pewnego uroku szkolnego łobuza. Jeśli popatrzymy na fakty to okazuje się, że od 2015 roku, kiedy to jego platforma otworzyła się na świat udało mu się zgromadzić ponad $56 milionów dolarów pieniędzy inwestorskich i wydać je w sposób, który pozwala platformę MasterClass i powstałą w niej treść uznać za punkt odniesienia dla kursów online i to punkt odniesienia dla warstwy projektowania, realizacji i wykonania. Na temat działań marketingowych i budowania wizerunku wypowiadać się nie chcę, bo po pierwsze się na tym nie znam, a po drugie na prośbę o dodatkowe materiały dostałem dość lakoniczną odpowiedź:

Hi Piotr,

Hope you had a great weekend. I connected with the team and unfortunately we’re going to pass on this opportunity for now. However, we’d love to connect with you in the future for a potential story.

Thank you again,

D.

Muszę przyznać, że był do dość elegancki sposób powiedzenia mi, żebym sobie podkast i bloga pod ogon wsadził, ale cóż… tak to z punktami odniesienia bywa, że mają swoje tajemnice, którymi się dzielić nie chcą.

Co w kursach siedzi?

Kiedy zapiszecie się na jeden z kursów, lub uzyskacie dostęp do ich wszystkich (o modelach biznesowych później) to okaże się, że każde ze szkoleń składa się z kilku elementów, które utkane są na kanwie materiałów video.

Całość szkolenia jest bardzo spójna, ale jednocześnie minimalistyczna i nie dająca szans na pomyłkę w nawigacji. Tytuły poszczególnych modułów są krótkie, najwyżej kilkuwyrazowe, a ich opisy ograniczają się zaledwie do kilku niezmiernie trafnych zdań.

Bardzo ważnym elementem, o którym – mam nadzieję, że nie wszyscy – zapominają twórcy kursów online jest podręcznik. Nie sposób też pominąć społeczności i konsultacji video. Wszystko to stanowi przemyślany koncept, który poprzez świetnie nakręcony materiał video motywuje do podejmowania działań opisanych w podręczniku i zachęca do dzielenia się wynikami ze społecznością, a przez to jeszcze bardziej podnosi poziom motywacji, żeby na samym końcu dać szansę na zadanie pogłębionych pytań i przy odrobinie szczęścia uzyskaniu odpowiedzi od idola.

Mimo wszystko podręcznik ponad wszystko

Kiedy zastanowimy się nad tym, że szkolenia – także te online – mają na celu zachęcenie nas do podjęcia działań, albo zmiany aktualnych sposobów pracy, to muszę przyznać, że konstrukcja MasterClass bardzo temu sprzyja, ale silnikiem do działania wcale nie jest video – ono jest paliwem. Silnikiem do działania jest dobrze zaprojektowany podręcznik, który nie dość, że dostępny jako całość, to jeszcze przypisany (podzielenie PDF-a to nie sztuka, ale… zaprojektowanie treści już nie jest banalne) do poszczególnych nagrań video w taki sposób, że stanowi ich przedłużenie i jest zachętą do konkretnych działań.

Struktura podręcznika w kursie MasterClass jest następująca:

1. Opis osoby trenera
2. Instrukcja obsługi kursu online: w jaki sposób najlepiej skorzystać ze szkolenia, czego może uczestnik potrzebować w jego trakcie (np. ołówek i zeszyt w kursie pisania).
3. Instrukcja: Jak się uczyć online? (Twórcy sugerują podzielenie szkolenia na etapy i realizowanie go zgodnie z załączonym harmonogramem przez kilka tygodni.)
4. Opis wszystkich typów treści, z którymi spotka się kursant
5. Szablon harmonogramu do samodzielnego wypełnienia numerami lekcji i zadaniami do zrealizowania.
6. Informacje dla każdej lekcji w postaci:
   1. Wezwania do działania / Call to action: Obejrzałeś/aś video i co dalej?
   2. Streszczenie lekcji w kilku punktach.
   3. Praktyczne zadania
   4. Próbki plików i treści nad którymi należy pracować
   5. Sugerowane materiały dodatkowe
7. Arkusz samooceny po szkoleniu.

Uczenie uczeniem, ale sprzedawać trzeba

Nie chcę napisać, że jestem mistrzem sprzedaży, bo tak nie jest. Myślę, że ludzie z Masterclass są na szczęście dużo lepsi ode mnie w te klocki, bo uprościli lejek sprzedażowy do internetowego minimum. Mamy więc do czynienia ze sporą ilością materiałów reklamowych, które po wizycie na stronie głównej będą Was atakowały zewsząd, ale sam proces uzyskania dostępu do szkolenia jest banalnie prosty.

Jednocześnie nie ma tutaj, żadnych gratisów, nie ma modułów szkoleniowych za darmo. Jako klient nie miałem kompletnie wrażenia, że ktoś chce mi wcisnąć coś po tym jak kupiłem już dostęp. Dla mnie jest to dowód na to, że nie trzeba robić pre-pre-kampanii do pre-kampanii, żeby sprzedać i później jeszcze robić post-kampanię i post-post-kampanię marketingową do niej.

Jestem za to twórcom Masterclass bardzo wdzięczny, bo gdzieś w środku samego siebie byłem mocno przekonany do tego, że natrętne sprzedawanie, dawanie niby-gratis czegoś, czego nie potrzebuję i udawanie obniżania ceny o 70% tylko w tym dniu nie jest jedynym skutecznym rozwiązaniem.

Model biznesowy

Na sam koniec to, do czego doszedłem już po nagraniu, a mianowicie sprytny i moim zdaniem warty naśladowania model biznesowy platformy. W platformie działają dwa mechanizmy:

Kupujesz dostęp do pojedynczego szkolenia

Za $90 kupujesz nieograniczony czasowo dostęp do konkretnego szkolenia, które składa się z 20-25 lekcji i możesz do niego wracać, cieszyć się nim i polecać znajomym.

Kupujesz roczny dostęp do wszystkich szkoleń

Za $120 rocznie kupujesz roczny dostęp do wszystkich kursów (aktualnie 24) jakie są i pojawią się na platformie w ciągu roku, ale za rok wypada dostęp odnowić.

Kiedy się nad tym zastanawiam, to jest to model, który jest godny naśladowania. Z jednej strony spełnia wymagania osób, które potrzebują bardzo konkretnego szkolenia, a z drugiej daje szansę tym, którzy akurat mają kilka miesięcy, czy na przykład cały rok (sabbatical) na to, żeby się uczyć.