
Dlaczego lubimy Halloween?
Dzień staje się coraz krótszy, liście już spadły. O czwartej robi się ciemno i nieprzyjemnie. W taką porę niebezpieczne dla ludzi są rozstaje dróg, granice wsi i miast. Szczególną ostrożność trzeba też zachować punktualnie o północy i w samo południe. Najbezpieczniej jest rozpalić ognisko i mieć przy sobie coś do jedzenia, żeby udobruchać tych, którzy zostawili swoje ciała.
Gdzieś głęboko w nas ciągle jest obawa przed tym czasem, kiedy jeszcze coś żyje, a może już powoli zamarza. W naszej pamięci przodków, którzy organizowali jesienny festiwal na cześć zmarłych odzywa się chęć do świętowania prasłowiańskich obrzędów ku czci zmarłych i ponad tysiąc lat rzymskokatolickiego przekabacania święta zmarłych na Wszyskich Świętych nie przyniosło wiele. W naszej świadomości ciągle funkcjonuje święto zmarłych. Ciągle jedziemy na miejsce pochówku najbliższych zostawiając światło i nasze myśli.
Prasłowiański obrzęd
Odpuściliśmy trochę z jesiennych Godów, podobnie jak odpuściliśmy z jakości obrzędów pogrzebowych, ale przecież trochę ponad tysiąc lat temu nasi przodkowie organizowali pogrzeby w których zwłoki, częściowo tylko spalone, rozczłonkowywano i spożywano resztę grzebiąc. W delikatniejszych przypadkach:
Jeśli kto umarł, urządzali nad nim triznę, a potem urządzali wielki stos, wkładali trupa nań i palili, zebrawszy kości wkładali w małe naczynie i stawiali na słupie po drogach
lub jak pisał kronikarz Koźma:
grzebali […] zmarłych po lasach i polach i urządzali przy tym igrzyska po drogach rozstajnych dla ukojenia dusz
Była więc niezła impreza, jedzenie, specjalny ubiór i obrzęd pogrzebowy, którego skomplikowane formy i złożoność elementów sprawiały, że niósł ze sobą bardzo mocny przekaz. Tym mocniejszy, że używano masek i malowano ciało. Guślarze rekrutowali się najczęściej z kowali-znachorów i
byli to wyspecjalizowani w obsłudze kultu fachowcy wyodrębnieni ze społeczności bardzo wcześnie, bo już w łonie społeczeństwa wspólnoty pierwotnej
Obrzędy podobne do pogrzebowych, na wszelki wypadek powtarzano kilka razy w roku, także w okolicy dzisiejszego święta zmarłych. Jesienne święto, tzw. Gody były obok wiosennego święta zmarłych najważniejszym ich świętem. Niestety ilość materiałów historycznych przedstawiających przebieg święta jest o wiele mniejsza niż w przypadku świąt wiosennych.
Wiadomo jednak, że w dniu zaduszek nie wykonywano niektórych czynności, żeby nie obrazić lub nie uszkodzić duszy odwiedzającej dom. Nie wolno było na przykład ubijać masła, ani ugniatać kapusty. Zwracano za to szczególną uwagę na wszystko, co ludzi otaczało, gdyż wierzono, że w każdej rzeczy mogła materializować się dusza. Zabronione były czynności związane z uderzaniem, cięciem i rąbaniem, nie wolno było wylewać nieczystości i spluwać na ziemię.
Przeciwwaga dla pogańskich zwyczajów
W miejsce prasłowiańskich zwyczajów kościół postanowił ustanowić swoje święto. Zapoczątkował je w 988 roku opat z Cluny, św. Odylon, w celu stworzenia przeciwwagi dla pogańskich godów. Zwyczaj ten rozpowszechnił się w kościele katolickim dopiero w wieku XIII. W czasach późnego średniowiecza zaczęto urządzać procesje na cmentarz.
Chrześcijaństwo powiedziało więc:
Postanawiamy, aby jacykolwiek duchowni czy też świeccy, ubrani w maski [induti monstris lavrarum], nie wchodzili zuchwale do kościołów lub na przyległe cmentarze
A tak mówi dzisiaj:
Skutkiem Halloween jest demonizacja dziecięcej świadomości. Neurozy, lęki, problemy psychiczne, bezpodstawna agresja, samobójstwa, nocne koszmary, to wszystko jest skutkiem tego świętowania.
To święto pogańskie konsumpcjonistyczne, odbiegające od naszych tradycji, które rzuca cień na uroczystość Wszystkich Świętych. W wielu diecezjach po wieczornych nabożeństwach młodzież przejdzie ulicami miast i miasteczek z muzyką i śpiewem.
Kontratak popkultury i komercji
A my robimy swoje, szkoda tylko, że zapomnieliśmy o tradycji słowiańskiej, a tak łatwo przyjmujemy eksportowe Jack’o’lanterny. Szkoda, że pokochaliśmy jedynie kolejną okazję do imprezowania, która sprawia, że możemy się przebierać, udawać, bawić się. Szkoda, że popkulturalny kolonializm połączony z medialnym oswojeniem śmierci zapomniał o swoich guślarskich tradycjach. Przyjmujemy bowiem twór, który został zaadoptowany do kultury amerykańskiej,następnie skomercjalizowany, wymiksowany z wpływami latynoskimi i wyeksportowany do Europy.
Rekordowa liczba 170 milionów Amerykanów planuje świętować w tym roku Halloween. Krajowa Federacja Sprzedawców Detalicznych podaje, że siedmiu na 10 Amerykanów (71,5%) obchodzić będzie to „święto z dreszczykiem”. Przeciętny Amerykanin wyda na dekoracje, kostiumy i słodycze 79,82 dolarów, więcej niż w ubiegłym roku (72,31 dolarów). Sprzedawcy oczekują, że ich zyski mogą sięgnąć 8 mld dolarów.
U nas ciągle jeszcze większy biznes jest na zniczach, ale przerażające jest to, że zgubiliśmy naszą pierwotną ideę święta zmarłych. Nie do końca identyfikujemy się z wersją rzymskokatolicką, a eksportowe działania marketingowe robią swoje. Najpierw więc idziemy na imprezę, a później z niezmytą jeszcze do końca farbą, lekkim kacem i telefonami pełnymi śmiesznych zdjęć jeździmy odwiedzać groby zmarłych, a później nie wiemy co zrobić w Zaduszki, bo nasza pierwotna słowiańska dusza jakoś tak dźwięcznie rezonuje i chce pójść nocą na cmentarz.
Ciekawe reklamy związane z Halloween
- http://www.fronda.pl/a/zakazac-halloween-to-demonizacja-swiadomosci-dzieci,15390.html
- J Keller: Religie bliskiego wschodu i dawnej Europy, Warszawa 1981
- A. Brücnker, Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 1980
- http://www.polskieradionyc.com/?p=5697
Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.