Co to jest microlearning, bootcamp, book sprint i co szykujemy na początek wakacji?
Coraz częściej spotykam się z pytaniami: „Co to jest ten microlearning?”, „Co to jest bootcamp?”, „Dlaczego booksprint?” i „Co teraz znowu wymyśliłem, że mamy się spotkać przed wakacjami gdzieś w lesie i razem nad czymś pracować?”. Tym czterem zagadnieniom poświęcony jest 35. odcinek podcastu 2EDU.
Co to jest microlearning?
Ostatnio coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniem, że microlearning pozwala na zupełną zmianę sposobu postrzegania e-learningu. W związku z dużym zainteresowaniem tym zjawiskiem warto dowiedzieć się, w jaki sposób powstała ta koncepcja i na czym właściwie polega. Cofnijmy się więc w czasie do roku 2004 i publikacji Gerharda Gasslera, Theo Huga i Christiana Glahna Integrated Micro Learning. Chodziło w niej o to, żeby na materiały, które mają przekazywać informacje, budować wiedzę, zmieniać zachowania i podejścia, popatrzeć z trzech perspektyw: mikro, mezo i makro, i że uczenie na wszystkich trzech poziomach może okazać się skuteczne. Wedle tej koncepcji roczny plan rozwojowy dla danej osoby będzie uczeniem na poziomie makro, a wysłanie jej na szkolenia realizujące pewien zakres oczekiwanej zmiany będzie związane z poziomem mezo (przykładem działania na tym poziomie może być całościowy kurs online) Jeżeli zaś chodzi o microlearning, to chciałbym trochę ten termin odczarować, bo jego idea została chyba w jakiś sposób zaburzona. Zauważam, że mamy tendencję do tego, żeby zamiast sięgnąć do literatury i dowiedzieć się więcej, bardzo szybko podzielić duży materiał na cząsteczki czy pigułki wiedzy i odtrąbić zwycięstwo. No bo kiedy myślimy o microlearning, to pierwsza rzecz, która nam przychodzi do głowy, to mikrotreści. Zapominamy o tym, że powinniśmy do nich dołożyć jeszcze mikrouczenie, mikromedia i mikrokomunikację. Aspekt treściowy jest oczywiście bardzo ważny, ale nie wiem, czy nie ważniejsze jest podejście, a więc sposób, w jaki będziemy wiedzę dostarczać (może to być na przykład SMS, word of a day, krótki materiał wideo, wykorzystanie Insta Stories czy popularny dripping). Nie myślcie więc, że microlearning oznacza po prostu podzielenie dużego kursu na drobne części – w ten sposób możecie sobie tylko napytać biedy.
Co to jest BootCamp?
Bootcamp z perspektywy anglosaskiej to po prostu intensywne ćwiczenia (termin wywodzi się z wojska), dynamiczny trening zamknięty w bardzo konkretnym przedziale czasu. Z niego wywodzą się szkolenia, które trwają kilka dni od samego rana do samego wieczora i kończą się na przykład certyfikatem. Żeby stworzyć bootcamp, potrzebujemy kilku narzędzi, w tym miejsca, gdzie możemy zbudować społeczność, bo biorąc pod uwagę, że szkolenie jest bardzo intensywne, potrzebujemy konsultacji na żywo, żeby rozwiązywać na bieżąco pojawiające się problemy. Ja mam względem bootcampu mieszane uczucia, gdyż nadaje się on wyłącznie do niektórych typów szkoleń i niesie ze sobą ryzyko przetrenowania i zniechęcenia do tematu – można przedobrzyć. Jaka jest druga strona medalu? Bootcamp jak najbardziej nadaje się do szybkiego i praktycznego uczenia się oprogramowania, świetnie sprawdza się też w przypadku onboardingu pracowników. Jeżeli z jednej strony chcecie ludzi czegoś nauczyć, a z drugiej zaraz za tym idzie praktyczne wykorzystanie tej wiedzy, to bootcamp jest rewelacyjnym rozwiązaniem. Oprócz tego bootcamp oznacza uczenie się w grupie – wymaga społeczności i buduje społeczność – więc polecam go także ludziom uczącym czegoś online, zwłaszcza jeżeli chcą przy tym zintegrować zespół. W tej sytuacji wysłanie na warsztat bootcampowy grupy, która ma rozwiązywać jakieś konkretne problemy, wydaje się ciekawą (i coraz bardziej popularną) opcją.
Co to jest BookSprint?
Booksprint to w najprostszych słowach wydarzenie, w ramach którego piszemy pracę zbiorową (np. książkę), czerpiące trochę z podejścia unconference, a więc będące spotkaniem ludzi, którzy biorą w nim udział na równych zasadach (oczywiście może być tam moderator). Sam na booksprincie, na którym byłem kilka lat temu, poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj, więc na pewno jest to świetna metoda networkingowa. Oprócz tego umożliwia ona wypracowanie pewnych metod negocjacyjnych i związanych z planowaniem i tworzeniem treści. A koniec końców okazuje się, że kilkanaście osób jest w stanie w 3 dni napisać książkę – i to jest niesamowicie ciekawa i satysfakcjonująca sprawa. Na stronie Akademii Nowych Mediów (szkolenia.ikm.gda.pl) znajdziecie pięcioczęściowy kurs na temat tworzenia dobrego booksprintu. Powstał on na podstawie spotkania, którego efektem była publikacja wydana na papierze oraz jako e-book na licencji Creative commons. Booksprint może być naprawdę fajną metodą tworzenia materiału źródłowego czy podręcznika do kursu online, którego uzupełnieniem będą treści efemeryczne adresowane na przykład poprzez microlearning.
Co to jest CourseSprint?
Na koniec chcę Was zaprosić na stronę 2edu.pl/CourseSprint, gdzie możecie zapoznać się z moim ostatnim projektem. Jedziemy razem z ok. 30-osobową grupą na 4 dni w Beskid Sądecki, żeby wspólnie stworzyć otwarty kurs online, który po zredagowaniu będzie dostępny na otwartej licencji dla wszystkich. CourseSprint ma być zrobiony na zasadach booksprintu, z tym że przy wykorzystaniu dostępnych narzędzi (mediów, podcastingu, wideo) będziemy tworzyć nie książkę, a kurs online. Prosimy o zabranie ze sobą laptopów. Weźmiemy kupę sprzętu, za pomocą którego będziemy robić tam cuda w taki sposób, żeby po czterech dniach powstał nam konkretny kurs online, który będzie punktem odniesienia, w jaki sposób dobrze przeprowadzać szkolenia online i nie krzywdzić nimi naszych odbiorców.
Zaczynamy od dokładnego zdefiniowania celu i odbiorców. Będziemy trochę mówić o zasadach pracy, troszkę o design thinking, tak żebyśmy byli w stanie sprytnie określić problem i empatyzować z naszymi odbiorcami, trochę o otwartości. Następnie zaprezentujemy liderów, którzy będą nas przeprowadzać przez poszczególne działania. Są to: Kamil Śliwowski, Tomek Strzelczyk, Agnieszka Halama, Borys Kozielski, Paweł Badura i ja (ma do nas jeszcze dołączyć Małgosia). Jako liderzy nie będziemy Wam czegokolwiek narzucać –wszyscy jesteśmy równi.
Projekt obejmuje cztery aspekty:
- kreatywne pisanie, czyli jak pisać dobrze, krótko, na temat, jak nie robić błędów, jak panować nad komunikacją,
- sketchnotting, czyli jak narysować coś fajnego, a po nałożeniu na to innych mediów – stworzyć świetny materiał tłumaczący jakieś tematy,
- podcast, czyli jak nagrywać dźwięk, z jakiego oprogramowania korzystać, jak nagrać siebie dobrze, jak przestać się bać swojego głosu,
- wideo, czyli jak zestawić wideo, jak stworzyć efektywne wideo, co jest lub może być interesujące dla naszych odbiorców.
Jednocześnie chcę, żeby rano był czas na spacer, a wieczorem – na przykład na ognisko w górach (bo przecież chcemy się też dobrze bawić). Docelowo powinniśmy czwartego dnia zakończyć działania związane z zebraniem treści potrzebnej do kursu (która później zostanie zredagowana). Ciągle szukamy sponsorów, partnerów, osób, które mają ochotę to działanie wesprzeć, więc jeżeli tylko znacie takich ludzi, to zapraszam. CourseSprint nie jest nastawiony na generowanie zysków – staramy się to zrobić po kosztach – więc potrzebujemy dofinansowania i Was jako uczestników.
CourseSprint to wydarzenie, podczas którego mamy się lepiej poznać i wypracować coś wspólnie, a także platforma do wymiany doświadczeń. Jeżeli więc jesteś początkujący/-a w e-learningu, zapraszam – na pewno dużo się nauczysz. Jeżeli już działasz w e-learningu, zapraszam – poznasz innych. Jeżeli uważasz się za eksperta w jakiejś dziedzinie, zapraszam – bardzo chętnie nauczymy się czegoś od Ciebie i podziałamy razem.
Mam też w planie przeprowadzać taki CourseSprint czy Summer Camp co roku, żebyśmy mogli się spotkać, podyskutować i popracować razem. Poznajmy się lepiej, zbudujmy jeszcze lepszą sieć tych robiących e-learning, słuchających podcastów, robiących podcasty edukacyjne itd., sprawdźmy, czego możemy się od siebie nauczyć i w jaki sposób możemy wspólnie tworzyć fajne projekty.
Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.