Edugames – za karę będziesz grał całą noc
Już w tytule jest zapowiedź. Tym razem moje ulubione zajęcie, czyli jazda po projekcie. Padło na portal z grami edukacyjnymi edugames.pl Edutainment to super pomysł i za wdrożenie idei w życie i przyciągnięcie tylu uczestników wielki plus. Są jednak pewne ale…
Projekt w całej swojej okazałości jest ciekawy i zadania w formie questów są do przejścia. Mogą fajnie urozmaicić lekcje, zadania domowe, albo po prostu można się pobawić. Ideowo też jest w porządku, projekt nie wisi w powietrzu, wiadomo po co jest i jak z niego korzystać. Wykonanie również ok, ale kilka spraw powoduje, że w mojej głowie rodzi się chęć mordu, która powoduje, że zaczynam grać w to.
Będąc gimnazjalistą
Spróbowałem wczuć się w rolę gimnazjalisty (wiem, że to nierealne), ale przynajmniej wydawało mi się przez chwilę, że byłem w szkole, która za moich czasów nie istniała. Więc tak, wchodzę, rejestruje się, zakładam profil, wrzucam zdjęcie (w kilku miejscach nie wiem co kliknąć, ale o tym na końcu) i no cóż patrzę na nagrody, bo przecież o to chodzi. Wybrałem sobie wypasiony wiatraczek na USB, nie żebym potrzebował (niestety żadna z nagród nie należy do kategorii – potrzebuję), ale ok – wiatraczek na USB fajnym gadżetem jest, zwłaszcza (sic!) na lato. No to pyk… za 1000 butów, czy tam 100 samolotów będe go miał (i w tym miejscu zacząłem czuć się głupi)!
Ideowo nie ogarnąłem
No tylko gdzie te buty WTF? (ang. what the fuck – w wolnym tłumaczeniu – „o co ku*** chodzi”, lub „co do k****” ) w profilu je widzę, na grach są jakieś inne. Nie ogarniam kuwety, nie wiem ile ich jest, ani jak znaleźć tylko gry z butami. Nie zrażam się, wchodzę dalej, szukam jakiejś gry. Nie specjalnie mnie interesuje co tam w niej będzie, przecież chcę nagrodę! Naturalnym jest, że wybieram to na czym się znam, bo dobry wynik = wiatraczek. Zacząłem więc od chemii, z racji wykształcenia (wiem, wiem gimnazjalista nie skończył technologii chemicznej i nie jest – taaa pewnie- tak przebiegły, żeby dla wiatraczka kimś się posiłkować).
Walka się rozpoczęła, strzelam do potworów, odpowiadam na quizy i wkurzam się, że czas ucieka nawet w trakcie pojawiania się elementów, trochę jak w Familiadzie jak Pan czyta pytanie czas ucieka, dobrze że nie ma na końcu wykwintnego żartu. No ale ok zdobyłem kilka samolotów i punktów jeszcze więcej, niestety jedno z drugim nie ma nic wspólnego i jakoś tak mój mózg przestawiony na mode: gimnazjalista, nie ogarnia.
Skończyły mi się gry z samolotami w dziale chemia, no to fru do informatyki i jakieś trudne proszę. No i tutaj okazało się, że do kilku gier wystarczy kalkulator, więc już jestem o krok bliżej do wentylatorka.
Potem spróbowałem Quizu i przy pierwszej błędnej odpowiedzi wykopał mnie z zadania… to sie wpieniłem i wyłączyłem, mając w głowie demotywator z podpisem: Za karę nie wychodzisz z pokoju i grasz całą noc.
Dee-zajn
No i tutaj nie jest najgorzej, ale profil usera, to moim zdaniem powinna być wielka kropa na roadmapie tego projektu. Oprócz tego, że jak już wspominałem wiele razy nie ogarniam to na przykład miałem wielki problem z poszukiwaniem miejsca aktualizacji zdjęcia, a potem jeszcze miejsca gdzie to zapisać.
Nadziałem się też nieźle na „krzyżyk” (chociaż pewnie kilku innych też, i to w realu :P). Myślałem, że zamknie coś, a on mnie skubany wylogował.
Potem poklikałem jeszcze po górnym menu, które niewiele mi mówiło i okazało się, że włączyłem coś, czego nie dało się potem wyłączyć i dziwnie reagowało na klikanie.
i ostatnia rzecz… Dawać mi tu tego fana od Comic Sans to mu… urwę od internetu! To już gorszej czcionki nie było.
Żeby jakimś pozytywnym akcentem zakończyć to myślę, że projekt ma potencjał i już dość mocną pozycję, trzeba tylko zastanowić się co zrobić, żeby noob, żółtodziób i nie-gimnazjalista wszedł tam po prostu dla zabawy, żeby pobawić się i jeszcze czegoś nauczyć, tak przy okazji.
—
Zdjęcie: sean dreilinger
Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.