Tekst spontaniczny o szacunku do ludzi, którzy dzielą się pasją
Ten tekst jest pełen emocji. Kiedy czytam dzisiaj kolejne linie zapisanego notatnika, wiem, że on jest bardziej dla mnie niż dla Ciebie (Kuba mnie nauczył), ale skoro już powstał i dotyczy tego miejsca, to czuję, że chcę się nim podzielić.
Jeśli nie lubisz narzekania, żalenia się i utyskiwania na rzeczywistość, to proszę odpuść dalsze czytanie i wróć za tydzień, wtedy będzie podkast w stu procentach o elearningu. Dzisiaj będzie o szacunku do ludzi, którzy dzielą się swoją pasją.
Był poniedziałek rano, a ja czułem się źle sam ze sobą, bo stało się coś, czego nie przewidziałem, ale o tym za chwilę. Tworzę blog o elearningu od 12 lat. Ile treści przez te lata powstało wiem ja, bliskie mi osoby i Paweł, który przeniósł wszystkie wpisy ze starego bloga, na ten, który widzisz teraz.
Pół miliona złotych
Jest tego dużo, bardzo dużo. Każdy pojawiający się tutaj tekst to średnio sześć do ośmiu godzin mojej pracy. Do tego dochodzi jeszcze praca redakcyjna, nagrywanie podkastów, tworzenie dodatkowych materiałów, webinary, wyszukiwanie ciekawych materiałów i czytanie książek, które później recenzuję.
Biorąc pod uwagę to, że ten wpis w bazie nosi numer 694 – a sporo takich, które nie są już aktualne wykasowałem – to spędziłem tworząc te treści ponad 4200 godzin. Licząc po stawce trenerskiej daje to ponad 500 tysięcy złotych. Kiedy patrzę na to teraz okazuje się, że to całkiem spora inwestycja we własny biznes i oczywiście przynosi efekty – dziwne by było, gdyby nie przynosiła, ale…
To jest po prostu smutne
Nie wiem, czy większość internetowych twórców tak ma, czy nie, ale spędzamy swój czas, produkujemy treści, redagujemy je, zmieniamy, żyjemy trochę dla naszych odbiorców. Słuchamy informacji zwrotnych, zmieniamy, inwestujemy i rzadko dostajemy coś więcej niż to, że w Google pojawia się informacja na temat, że x ludzi było na stronie przez y czasu.
Brak jakiejkolwiek informacji zwrotnej jest po prostu smutny.
Co robią typowe internetowe pijawy?
Problem konsumowania treści i nie dawania kompletnie nic w zamian jest standardowym zjawiskiem i kiedy zastanawiam się skąd może pochodzić, to myślę, że przyzwyczailiśmy swoich odbiorców do tego, że podtykamy im pod nos najlepsze kawałki treści (np. gotowe formatki do projektowania) prosimy, żeby mieli ochotę je skonsumować.
Niestety brak interakcji w końcu nawet największego pasjonata wprowadzi w stan, w którym nie będzie miał ochoty pisać, nagrywać i tworzyć dla szerokiej publiczności za darmo i zamknie się gdzieś zacznie pracować dla kogoś, kto to doceni.
Zastanów się, czy czasami nie robisz tak:
- Korzystasz z treści, które ktoś tworzy i nawet nie masz ochoty zostawić mu kropki w komentarzach.
- Bierzesz coś za darmo i nie mówisz: Dziękuję!
- Ktoś rozwiązuje za Ciebie problem, albo podsuwa Ci rozwiązanie, a Ty chowasz je dla siebie i nie podajesz go dalej.
- Pobierasz pliki podając lewy adres e-mail.
- Uważasz, że cokolwiek Ci się należy.
Chomikuj
Swojego e-booka znalazłem na stronie chomikuj.pl dość szybko. Nie jest on wcale jakoś strasznie wyszukany, ani cudownie zaprojektowany, ale to kawał mojego życia. Nawet jeśli dzisiaj wiem, że stać mnie na dużo więcej, to ciągle jest to dla mnie ważna część tworzenia treści o szkoleniach online.
Kiedy znajduję go nie na swojej stronie, to jest mi po prostu przykro, chociaż najmniej z trzech wymienionych przypadków, bo w końcu chodzi o to, żeby treść poszła dalej, a idzie więc da się to przełknąć.
10 minutowe e-maile
Są bardzo różne. Takie, które działają 10 minut, takie na 20 i takie na dzień. Tymczasowe adresy e-mail, które mają służyć temu, żeby dostać jakąś treść, a nie zapisać się na listę e-mailową twórcy. To wkurza mnie już bardziej, a ostatnio całkiem bardzo, bo mam wrażenie, że coś mi zabierasz.
Ustaliłem jasny warunek. Weź sobie coś, co stworzyłem, ale zapłać mi swoją uwagą, kiedy kilka razy w roku zaproszę Cię na szkolenie, poproszę o pomoc, albo po prostu wyślę treść, którą uważam za ważną.
Kiedy mnie oszukujesz tracę motywację do robienia kolejnych rzeczy.
Nie sądzę, że zasłużyłem na to.
Moje szablony z Twoim logo wysłane do mnie, jako propozycja współpracy
… doprowadziło mnie to do wrzenia i ciągle nie jestem w stanie pisać o tym w sposób, który nie obraziłby osoby, która wymyśliła sobie, że cała treść, którą może znaleźć na mojej stronie jest na licencji tak bardzo otwartej, że może sobie tam wstawić własny napis: Wszelkie prawa zastrzeżone.
Chyba, wolałbym się dowiedzieć, że to wszystko gówno warte.
Proszę pomyśl
Jeśli w sieci masz twórcę, który dostarcza Ci coś, z czego korzystasz, to on albo ona – w wielu wypadkach żyje z tego, że podajesz dalej treści, że pomagasz mu docierać do ludzi, którzy korzystają z tego tak samo jak Ty. Każdy komentarz, recenzja podkastu i podanie treści dalej, albo proste napisanie – Dziękuję! motywuje i wpływa bardzo pozytywnie.
Kiedy jednak, bierzesz po cichu i tylko dla siebie, kradniesz, uznajesz za swoje, bo przecież Ci się należy, to zabierasz komuś całą motywację i może okazać się, że to ostatnia rzecz, z której skorzystasz.
Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.