NA SKRÓTY
Piotr Peszko
+48 605 570 195
ppeszko@gmail.com

Wywiad z Piotrem Czerskim. Do Tablicy!

Wywiad z Piotrem Czerskim. Do Tablicy!

14 marca 2012

11 lutego 2012 roku w Dzienniku Bałtyckim ukazał się jego tekst „My, dzieci sieci„. Tak trafnie opisuje pokolenie ludzi podłączonych, że w kolejnych dniach pojawił się w języku niemieckim hiszpańskim, angielskim, francuskim i estońskim na najbardziej poczytnych portalach.  Ekstrakt z tego tekstu ukazał się również na blog.2edu.  Dzisiaj pytamy o to, co Piotr Czerski pamięta ze swoich czasów szkolnych.

Jakie jest Twoje pierwsze wspomnienie związane z edukacją?

Typowe, jak sądzę: jestem bardzo niewyspany, siedzę w trzeciej ławce i właśnie do mnie dociera, że co najmniej przez osiem lat będę musiał tu przychodzić pięć razy w tygodniu. Perspektywa wydaje mi się przerażająca, ale staram się robić możliwie dobrą minę do fatalnej gry – i właśnie w tym momencie otwierają się drzwi, a przeraźliwie wrzeszczący i płaczący kolega zostaje wciągnięty do środka przez ojca, bezceremonialnie niosącego latorośl pod pachą. I nagle rozumiem, że żarty naprawdę się skończyły.

KALENDARZSzkoleń

Jak widać Piotrki to chłopaki co lubią robić zamieszanie, ale Tobie udało się zrobić zadymę na pół Europy. Jak to się robi?

Samo się robi. Wiedziałem, że ten tekst ma spory potencjał wirusowy, bo w taki sposób go napisałem. A jeżeli coś ma taki potencjał – to wystarczy tylko nadać pewien początkowy impet. Potem zaczynają działać naturalne sieciowe mechanizmy dystrybucji i przetwarzania informacji.

Jak tylko przeczytałem “My, dzieci sieci” podzieliłem się nimi na blogu, bo ten tekst ma w sobie jakiś taki niepokój i sprawia, że wracam do niego. Czy możesz powiedzieć jak powstawał ten tekst? Coś o jego historii?

Pewnego wieczora odebrałem telefon od Jarosława Zalesińskiego z Dziennika Bałtyckiego; pytał, czy mógłbym napisać w ciągu dwóch dni tekst, który wyjaśniałby różnice w rozumieniu świata między „cyfrowymi” i „analogowymi”. Byłem akurat mocno zaangażowany w jakieś projekty i do propozycji podszedłem z pewnym dystansem – ale pomyślałem, że to może być okazja do zrobienia czegoś więcej: zaproponowania pewnego zalążka tożsamości, który pozwoliłby wszystkim tym, którzy zaangażowali się np. w działania przeciwko wprowadzeniu ACTA, myśleć o sobie w pierwszej osobie liczby mnogiej. Uważałem to i nadal uważam za kluczowe wyzwanie. Rozproszona teraz w sieciowych strukturach energia znów skanalizuje się prędzej czy później w jakimś powszechnym proteście – jeżeli nie chcemy uczestniczyć w łańcuchu doraźnych zrywów, pozbawionych długofalowych konsekwencji, potrzebujemy przede wszystkim poczucia wspólnoty. Wynotowałem sobie więc kilkanaście najważniejszych w moim odczuciu kwestii składających się na propozycję tożsamościową, a później pozostało już tylko odnaleźć właściwą, odpowiednio nośną frazę.

PREZENTACJERobię

Nie wiem, czy wiesz, ale jesteśmy rówieśnikami, czy sądzisz, że łapiemy się na opisywaną sieciowość?

Generacyjna frazeologia, którą posłużyłem się w tekście, była wyborem technicznym: po pierwsze – jesteśmy w Polsce przyzwyczajeni do dyskusji pokoleniowych, po drugie – byty na poziomie języka tworzy się przez ostre rozróżnienie. Użycie podziału generacyjnego sprawia, że czytelnik nie może pozostać obojętny: albo uznaje, że opis odnosi się do niego, albo ustawia się w opozycji. Obie sytuacje są bardzo korzystne propagacyjnie.

Z tego względu użycie terminu „pokolenie” można uznać za nadużycie na płaszczyźnie faktów – z drugiej jednak strony, o ile pośród obecnych trzydziesto-, czterdziesto-, a nawet pięćdziesięcio- czy sześćdziesięciolatków można odnaleźć osoby zdecydowanie „sieciowe”, o tyle ich procentowy udział w populacji gwałtownie wzrasta wśród dwudziestolatków. I będzie się zwiększał z każdym kolejnym rocznikiem wchodzącym w dorosłość, szczególnie w grupach predystynowanych do pełnienia roli społecznych elit. Którego to terminu znaczenie też będzie zresztą szybko ewoluować.

A co sądzisz o “blogowej dyskusji” Orlińskiego ?

Wojciech Orliński zdecydował się na odczytanie mojego tekstu jako analizy socjologicznej i z takiej perspektywy sformułował uwagi krytyczne. Nie było to oczywiście szczególnie trudne. Ten sposób odczytania i model krytyki pojawiał się także w komentarzach do innych wersji językowych, na szczęście jednak jego udział w recepcji tekstu był marginalny i pozbawiony znaczenia.

WEBINARYRobię

W kontekście edukacyjnym, moim zdaniem, nie powinien się znaleźć nauczyciel, który nie zna Twojego tekstu. Co myślisz o aktualnej sytuacji polskiej szkoły?

Moja wiedza na temat aktualnej kondycji polskiego systemu edukacji pochodzi głównie od matki, która jest nauczycielką języka polskiego w gimnazjum. Mam nadzieję, że nie mówi prawdy.

Fot: Tadeusz Dąbrowski

""
1
Previous
Next
o-autorze
Piotr PESZKO

Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.