NA SKRÓTY
Piotr Peszko
+48 605 570 195
ppeszko@gmail.com

Fakty i mity polskiej oświaty Część 1: 18 godzin pracy

Fakty i mity polskiej oświaty Część 1: 18 godzin pracy

4 maja 2011

W świadomości społecznej funkcjonuje wiele mitów dotyczących polskiej szkoły. Wytworzone w większości przez środki masowego przekazu, powielane po wielokroć przez popularne seriale, mają się wyjątkowo dobrze. Pokusiłem się o zebranie tych przekonań, które najbardziej zakorzenione są w świadomości Polaków.

Mit pierwszy: 18 godzin pracy nauczyciela
Nie przypadkowo umieściłem go na pierwszym miejscu. Gdyby zapytać Polaków ile czasu pracuje nauczyciel, zdecydowana większość bez mrugnięcia okiem odpowie : 18 godzin!
Osobiście mnie o nie dziwi, gdyż obraz nauczyciela pracującego 18 godzin w tygodniu i mającego 2 miesiące wakacji jest od wielu lat utrwalany przez środki masowego przekazu. A siła mediów jest niewyobrażalna: nie sposób przekonać osobę nie pracująca w oświacie, że jest inaczej!
Dla pełnej jasności: pracuje ponad 20 lat w szkole i nie zamierzam tutaj biadolić, że okrutnie cierpię z powodu specyfiki tej pracy. To mój świadomy wybór i z pełną pokorą akceptuję jego konsekwencje. Piszę o tym, gdyż chcę jedynie zwrócić uwagę, na szereg bzdur mających moc prawdy objawionej głęboko zakorzenionej w świadomości społecznej.
Ale do rzeczy. Na ten temat, napisano już praktycznie wszystko, ale dla porządku przypomnę najważniejsze fakty:
– mityczne 18 godzin, to pensum dydaktyczne, czyli godziny przeznaczone na prowadzenie lekcji
– 40 godzin, to tygodniowy czas pracy nauczyciela. W ramach tych godzin nauczyciel realizuje pensum dydaktyczne, spotyka się z rodzicami, bierze udział w doskonaleniu, jeździ z uczniami na konkursy, olimpiady czy też wycieczki szkolne. Do tego musi jeszcze znaleźć czas na tak fascynujące /przynajmniej dla mnie/ zajęcie jak poprawa klasówek.

Hmmmmm…..przeczytałem powyższy tekst i musze przyznać, że to jedynie dość pobieżnie sporządzona lista czynności, które musi wykonać każdy nauczyciel. Ale niech tam
– 2miesiące wakacji plus 2 tygodnie ferii zimowych- niezaprzeczalny fakt! Ale: 2 miesiące, to 8 tygodni, czyli 40 dni plus 10 dni ferii- łącznie 50 dni urlopu. Należy jednak pamiętać, że w tym czasie 7 dni nauczyciel może pracować w szkole na wezwanie dyrektora /nabór, układanie podziału godzin, czyli pozostaje 43 dni. Urlop pracownika nie będącego nauczycielem wynosi 26 dni, zatem nauczyciel ma 17 więcej. To oczywiście dużo, ale należy też zauważyć, że nauczycielowi urlop przysługuje w ustalonych odgórnie terminach i nie ma możliwości skorzystania z niego w wybranym przez siebie terminie. W sumie – coś za coś!


Chaos…
Pomimo pozornego wrażenia, że wszystko jest uregulowane przepisami prawa oświatowego, okazuje się, że wiele aspektów pracy nauczyciela tym regulacjom się wymyka.
Najlepszym dla mnie przykładem jest kwestia związana z opieką nad uczniami w czasie kilkudniowej wycieczki szkolnej. Nauczyciele jeżdżący na wycieczki, wiedzą, jak ciężka i odpowiedzialna jest to praca. I to praktycznie 24 godziny na dobę. A prawo niestety nie reguluje czasu pracy nauczyciela na wycieczce.
Podobnych sytuacji jest w szkole znacznie więcej: opieka na studniówce, półmetku itp. Brak prawnych rozwiązań rekompensuje rozsądek i odpowiedzialność nauczycieli.


Wielki mierniczy…
Ile czasu pracuje polski nauczyciel? Odpowiedź na to pytanie mają przynieść właśnie rozpoczęte badania. W tej chwili przeprowadzane jest tzw. badanie próbne na losowej próbie ok. 800 osób. Ankieterzy przeprowadzą z nimi wywiady, a wyniki tego badania gotowe będą w czerwcu br. Dopiero potem ruszy to właściwe, główne badanie. Po tym etapie jesienią rozpoczną się badania główne, które obejmą 7-8 tys. nauczycieli. Pełen raport zostanie wydany dopiero w pierwszym kwartale 2012.
Mam dziwne wrażenie, że będzie to bardzo ciekawa lektura!

 

Roman Lorens: Edukator, nauczyciel, praktyk, autor przewodnika Nowe Technologie w Edukacji, redaktor prowadzący miesięcznika Asystent Dyrektora Szkoły.
""
1
Previous
Next
o-autorze
Piotr PESZKO

Urodziłem się w małym mieście na Podkarpaciu, tam po raz pierwszy zmuszono mnie tego, żeby zdobyć formalne wykształcenie, chociaż wolałem social learning, zbieranie puszek po napojach i przesiadywanie godzinami przed komputerem w poszukiwaniu szybszej metody na wczytanie gry z kasety do swojego Commodore 64.